Większość producentów dzisiejszych samochodów stara się, by ich pojazdy były bezpieczne, wygodne i ekonomiczne. Wiele rygorystycznych norm sprawia, że pojazdy wyjeżdżające dziś z fabryk są jedynie imitacjami najnowocześniejszych osiągnięć technologicznych. Jak wyglądały silniki, gdy producenci mogli zrobić ze swoimi samochodami co tylko chcieli? Popatrzmy na kilka potworów z początku XX wieku, o których dziś prawnie nikt już nie pamięta.
Ale Ja wam o nich przypomne
Poszukiwanie największych silników montowanych w drogowych samochodach zaczynamy w Ameryce. W 1901 roku w Buffalo w stanie Nowy Jork, George Pierce założył firmę Pierce-Arrow zajmującą się produkcją przyczep kempingowych, rowerów, ciężarówek i luksusowych samochodów. W karierze firmy, która niestety nie przetrwała kryzysu finansowego i została zamknięta w 1938 roku, najbardziej interesuje nas okres od 1912 do 1918 roku. Właśnie wtedy producent montował w swoich pojazdach największe, lotnicze silniki o pojemności 13,5 litra, które uważane są za największe jednostki, jakie kiedykolwiek pojawiły się w seryjnie produkowanych samochodach ze Stanów Zjednoczonych. Dziś prawa do marki Piece-Arrow posiada grupa entuzjastów ze Szwajcarii, którzy produkują samochód z 10 litrową jednostką.
Pierwsze Bugatti 41 znane szerzej jako Royale zostało wyprodukowane w 1927 roku. W ciągu sześciu lat produkcji modelu zmontowano jedynie sześć egzemplarzy luksusowej limuzyny dla wybrańców. Auto, które już na początku XX wieku było porównywalne rozmiarami do produkowanego dziś Forda F450 i znacznie większe od Rolls-Royce'a Phantoma. Pod maską limuzyny montowano silniki o pojemności 12,7 litra, osiągające moc dochodzącą do 300 KM. Jednostka była w stanie rozpędzić samochód ważący 3175 kilogramów do blisko 160 km/h. Robi wrażenie, prawda?
Henry Ford znany jest przede wszystkim ze swojego udziału w produkcji samochodu dla mas - Forda T, jednak Amerykanin nie pasjonował się jedynie motoryzacją dla zwykłych zjadaczy chleba. Zakłady w Detroit opuściły także dwa niesamowite samochody Ford 999 nazwane tak, by uczcić pociąg Empire State Express No. 999, który stał się pierwszą maszyną zbudowaną przez człowieka, która bez pomocy z zewnątrz przekroczyła barierę 100 mil na godzinę. Wyścigowy Ford 999 wyprodukowany zaledwie w dwóch egzemplarzach wyposażany był w silnik 18,8 litra - znacznie większy niż ten montowany przez Pierce-Arrow. Jednostka osiągała moc dochodzącą nawet do 100 koni mechanicznych. Jedna z wyprodukowanych 999, we wrześniu 1903 roku pozbawiła życia swojego kierowcę, jednak to nie zniechęciło Forda. Z połączenia obydwu egzemplarzy powstał samochód, który w 1904 rozpędził się do prędkości 147,05 km/h, ustanawiając tym samym jeden z pierwszych rekordów prędkości.
Pojazdy znane jako Tucker Torpedo wyjeżdżały z fabryki w Chicago w lata 1938-49. Niestety, w ciągu tego czasu udało się zmontować jedynie 51 egzemplarzy Sedana, jednak sporo z nich przetrwało aż do dziś. O samochodzie warto wspomnieć nie tylko ze względu na limitowaną produkcję, lecz także na problemy techniczne związane z produkcją niesamowitego silnika. Początkowo samochody miały być wyposażone w silniki o pojemności 9,7 litra, jednak ze względu na trudności z zasilaniem i odpalaniem motoru, firma zdecydowała się na alternatywne rozwiązanie. Ostatecznie Torpedo wyposażyło swoje samochody w silniki O-335 firmy Franklin Engine Company, które docelowo miały być montowane w helikopterach. Po przeróbkach, uwzględniających między innymi zmianę sposobu chłodzenia, Torpedo wyposażony został w sześciocylindrowy motor o pojemności 5,47 litra.
Do naszych czasów przetrwały niestety zaledwie dwie sztuki samochodu 1907 Chadwick. Gdy udało się zmontować pierwszy egzemplarz, projektant Lee Sherman Chadwick był niezadowolony z osiągów swojego dzieła. Ostatecznie pod maską amerykańskiego klasyka znalazł się silnik o pojemności 11,2 litra. By poprawić osiągi, producent zdecydował się na wyposażenie jednostki w sprężarkę, czyniąc 1907 Chadwicka pierwszym amerykańskim wozem z doładowaniem. Jeden z zachowanych pojazdów można oglądnąć w Seal Cove Auto Museum.
Jeżeli jesteśmy już przy klasycznych samochodach bijących rekordy prędkości, nie sposób pominąć samochodu Napier-Railton wyprodukowanego w 1933 roku. Pojazd zaprojektowany przez Reida Railtona, aż 47 ustanawiał nowe rekordy. Wszystko dzięki dwunastocylindrowemu silnikowi lotniczemu o pojemności 23,944 litra, który wytwarzał moc dochodzącą do 500 koni. Samochód był tak szybki, że przy jeździe po nierównościach, wszystkie jego koła odrywały się od podłoża. Najciekawsze jest to, że mimo swoich osiągów, pojazd wyposażony był jedynie w hamulce przy tylnych kołach.
Benz wypuszczony na rynek w 1913 roku posiadał jednostkę o pojemności 21,5 litra, którego moc dochodziła aż do 200 koni. Samochód rozpędzał się do około 170 kilometrów na godzinę, sprawiając, że pojazd stał się jednym z najszybszych ówczesnych konstrukcji. Niestety, ograniczenia nałożone na producentów w 1913 roku sprawiły, że na drogi wyjechały głównie samochody wyposażone w jednostki o pojemności 2,4 oraz 7,4 litra.
Samochód wyposażony był w potężny silnik o pojemności ponad 10 litrów, z którego udało się wycisnąć około 100 koni. Pojazd ważący około 1500 kilogramów rozpędzany był do blisko 110 km/h. Jedynym mankamentem konstrukcji było ogromne spalanie, dochodzące aż do 30 litrów na 100 kilometrów. Całe szczęście, że dzisiejsze Mercedesy palą trochę mniej.
Luksusowy samochód zaprezentowany po raz pierwszy w Paryżu w 1919 roku, produkowany był aż do roku 1933. W ciągu czternastu lat produkcji zmontowano około 2350 egzemplarzy H6. Pod maską pojazdu umieszczano między innymi silniki V12 9,5 litra, jednak największą popularnością cieszyły się modele z motorami o pojemności 6,5 L oraz 7,9 L. W 1922 roku zbudowano specjalną wersję wyścigową, której udało się osiągnąć około 150 km/h.
Pojazd znany także jako Großer Mercedes produkowany był w latach 1930 - 1943. Model 770 zapisał się w historii świata głównie dlatego, że to właśnie tym samochodem przemieszczali się przywódcy nazistowskiej Rzeszy. W pierwszej serii auto wyposażane było w silnik 7,6 litra o mocy około 150 koni. Opcjonalnie dostępna była wersja z sprężarką, dzięki której udało się osiągnąć blisko 200 koni, rozpędzające limuzynę do około 160 km/h.